Weston-super-Mare to miasteczko, które obecnie kojarzone jest z Banksy’m. Jego Dismaland postawiano zaraz przy plaży. Oczywiście przed wejściem kłębi się masa ludzi. Wybraliśmy się tam z nadzieją, że uda nam się kupić bilet bezpośrednio na miejscu, jednak 3-godzinne stanie w kolejce było dla mnie stratą czasu. Dlatego pożegnaliśmy Banksy’ego i udaliśmy się na plażę. W tle grała psychodeliczna muzyka dochodząca z Dismalandu, a my rozsiedliśmy się na konarze i podziwialiśmy okolicę.
Weston-super-Mare jest niedużym, ale za to bardzo turystycznym miejscem. Nawet przez moment poczułam się jakbym była nad polskim Bałtykiem. Pełno budek z jedzeniem i stoisk z pamiątkami. Brakowało tylko zapachu gofrów :) Największą atrakcją jest molo zwieńczone budynkiem Grand Pier. To co dzieje się w środku oderwało mnie od rzeczywistości. Muzyka bębniąca z każdej strony, brzdęk monet wrzucanych do automatów. Niczym mini wesołe miasteczko. Sama pamiętam automaty, gdzie na skraju było pełno monet. Wrzucało się złotówkę, z nadzieją by obsunęła się reszta. Ale nie sądziłam, że to jeszcze działa. Cofnęłam się do czasu mojej pierwszej (i jedynej w życiu) kolonii. Poczułam się jakbym znowu miała 10 lat :)
Jakie klimatyczne zdjęcia! <3
Lubie takie miejsca, są bardzo przyjemne;)
Trzy godziny stania? To tez nie dla mnie. Pewnie zrobilabym to samo, co Wy :) Swoja droga oplacalo sie bo widoki naprawde urocze :)
Angielskie plaże są jedyne w swoim rodzaju. Piękne!
Piękne fotografie, piękne miejsca.
Uwielbiam morskie klimaty bez tłumów, życie toczące sie w spokojnym rytmie…
Pozdrowienia.
Fajne miejsce :) Z Twoich zdjęć faktycznie trochę wygląda jak polskie morze :)
Wyjątkowe miejsce, piasek nie taki biały jak u nas, ale pięknie :)
Plaża, to był dobry wybór. Zaczarowałaś mnie zdjęciami! :)
uwielbiam Twoje fotorelacje… hm, czy ja to już kiedyś pisałam…? :)