Domowe gofry od razu przypominają mi mój krótki epizod pracy jako Au Pair zaraz po skończonym liceum. Mała wieś niedaleko Luksemburga miała być moim domem na cały rok. I przez okrągły rok miałam się opiekować trojgiem dzieciaków. Opiekować to za dużo powiedziane. Do moich obowiązków, poza słuchaniem gry na pianinie lub klarnecie, zagonieniem do odrabiania lekcji, sprzątaniem pokoi, było pieczenie hałdy gofrów. Co sobotę. Od rana stałam przy starej gofrownicy, która ledwo podpiekała. Moja prostownica lepiej przypalała włosy.
Był to dla mnie dość ciężki okres, który po 2 miesiącach postanowiłam zakończyć. Pewnego dnia cała zaryczana podeszłam do Pani Mamy i wydukałam z siebie, że wracam do domu. Mimo że, od tej przygody minęło już 10 lat to ciągle mam w pamięci francuską rodzinkę. Jeden z moich pamiętników też został na to poświęcony.
Lekcja za to była jasna – marna ze mnie opiekunka. Jakby tego było mało, w czasie wolnym nie miałam nic innego do czytania oprócz książek Nory Roberts. Nie przepadam za romansami, ale kilka historii nawet porwało. Z przykrością odkryłam też, że mój ulubiony Harry Potter w wersji francuskiej jest okropnym filmem. A jedynym normalnym kontaktem międzyludzkim była 80-letnia pani Marquie.
Wróćmy jednak do gofrów! Pomimo przykrych wspomnień wprowadziliśmy je ostatnio do naszych weekendowych śniadań. Do tej pory soboty należały do naleśników lub jajka w koszulce. Teraz urozmaicamy je o gofry. Na początek z dodatkiem miodu, gruszki i orzechów.
Inspirowałam się przepisem od Kwestia Smaku.
Domowe gofry
Składniki
250 g mąki pszennej
200 ml mleka
1/3 szklanki oleju
2 jajka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki cukru pudru
szczypta soli
Sposób przygotowania
Mąkę przesiać do miski, wymieszać razem z proszkiem do pieczenia, cukrem pudrem i szczyptą soli. Wbić jajka, dodać mleko oraz olej. Mikserem wymieszać do momentu połączenia się wszystkich składników.
Rozgrzać gofrownicę. Chochelką nakładać ciasto i rozprowadzić delikatnie po całej powierzchni gofrownicy. Piec około 3 minut. Gotowe gofry przełożyć by lekko przestygły. Podawać z cukrem pudrem lub z dodatkiem ulubionych owoców.
Jak wygląda Twoje ulubione weekendowe śniadanie? W biegu czy starasz się je celebrować? Koniecznie daj znać!
Jaka paskudna rodzinka Ci sie trafila! Slyszalam duzo opowiesci o „wrednych” rodzinach przyjmujacych au pair, ludzie uwazaja, ze masz robic WSZYSTKO. Ale gofry robisz piekne, jestem pod wrazeniem Twoich zdjec! Jakis czas temu chcialam nawet kupic gofrownice, ale mam kuchnie wyposazona na amen, wiec moze pomysle o tym w przyszlosci :)
Szczerze nie było kolorowo, ale przynajmniej mogłam podszkolić francuski. Szkoda że teraz to wszystko wyparowalo z głowy 😊 Moja kuchnia to w ogóle taka klitka, że poza gofrownica to już nic nie wcisnę 😁
Staram się zawsze celebrować śniadania, chociaż oczywiście nie zawsze się to udaje… Ale takie gofry to genialny sposób na początek dobrego dnia :)
Mi jak wena dopisze to śniadanie jest na bogato, ale to zazwyczaj na weekend kiedy czas nie goni 😊
U nas też często są gofry w niedziele z bitą śmietana i czekoladą :) rozpusta :)
Słodko i brzmi mega pysznie!
O matko! Musiało być ciężko z taką starą gofrownicą!
Gofry prezentują się wyśmienicie! Idealna propozycja na weekendowe śniadanie :)
Taki stary sprzęt to cierpliwości uczy 😁
Ale kusisz :) Chyba muszę zainwestować w gofrownicę i zacząć robić takie pyszności w domu :)
Ja swoją upolowalam w Lidlu za 50 zł, które rozeszły się jak świeże buleczki 😊
Na weekend z takim śniadaniem można zaszaleć 😉