Europa – Pink Envelope http://www.pinkenvelope.pl Blog born out of love for photography Sat, 30 Jul 2016 06:27:47 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.4.2 Śnieżnik – spacer we mgle http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/snieznik-spacer-we-mgle.html http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/snieznik-spacer-we-mgle.html#comments Sun, 10 Jul 2016 16:51:34 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=4663 Wyprawa na Śnieżnik była pomysłem mojej Mamy. Wypad na jeden dzień, by pobyć wśród natury i rozkoszować się górskimi widoki. Zamiast tego zastaliśmy mleczną ścianę gęstych chmur i mgły. Ale nie ma czego żałować żałować, bo dzięki temu poczuliśmy się jak na planie filmowym. Dwie godziny wspinaczki po szlaku. Zero ludzi, wycieczek – góry były tylko nasze na ten jeden dzień. Na koniec trafiliśmy do schroniska, które znajduje się nieopodal szczytu, gdzie rozgrzaliśmy się klasycznym żurkiem i grzańcem z sokiem imbirowym. Tylko te poroże na ścianach napełniały nas niepokojem, czy aby na pewno nie skończymy tak jak te jelenie.

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/snieznik-spacer-we-mgle.html/feed 14
5 powodów, dla których kocham to miasto! http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/5-powodow-dla-ktorych-kocham-to-miasto.html http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/5-powodow-dla-ktorych-kocham-to-miasto.html#comments Sun, 03 Jul 2016 14:35:09 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=4736 I tu mowa oczywiście o Barcelonie. Trochę się rozgadałam o niej, dlatego tym wpisem chciałam zakończyć jej piękny cykl. Oto 5 powodów, dla których to miasto zdobyło moje serce i duszę.

Piasek, słońce, morze!
Najbardziej popularna plaża to Barceloneta, ale powiem szczerze zdarza się trafić na niezły syf. Szczególnie pod wieczór. Chciało by się przejść po ciepłym piasku, w wersji romantycznej, a nawet ciężko złapać za rękę i pach – trafiacie na puste butelki, papier toaletowy i utknie jeszcze pet między palcami u stóp… Żałuję, że dopiero teraz trafiłam na stronę, gdzie można znaleźć kilka plaż mniej okupowanych przez turystów – 7 plaż w Barcelonie i w okolicy.
Mimo to, miasto z dostępem do plaży, morza jest miejscem, gdzie moje nerwy odchodzą w zapomnienie i relaks coś na prawdę znaczy. Mogłabym godzinami przesiadywać na ławce, po prostu gapić się na wodę.

Kawa, sernik i lody
Jako mieszkanka Barcelony, bez zastanowienia, zaczynałabym dzień od odwiedzenia kawiarni Cup&Cake. Najlepsze cappuccino i do tego serniczek na cieście red velvet – no niebo! To nie jest tylko kawiarnia. Poza fantastyczną kawą i babeczkami o tysiącu smakach, znalazłam tosty, pancakes czy sałatkę. Mają 6 takich kawiarni/restauracji rozsianych po całym mieście. Warto, choć raz wpaść do każdej  na kawę.

I wiadomo na upały najlepsze są lody. Nie mam ulubionej lodziarni w Barcelonie. Na każdym kroku można spotkać miejsca gdzie oferują tyle smaków, aż człowiekowi trudno wybrać tylko dwa lub trzy. Moje ulubione połączenie – kokos, truskawka i oczywiście biała czekolada!

Śniadanie na mieście
Nic tak nie podkręca mi apetytu, jak klimatyczne miejsca pachnące bekonem i jajkami. Trafiliśmy na bistro, gdzie śniadanie było wykwintne. Milk Bar&Bistrota popularna restauracja skusiła  Nas amerykańskimi naleśnikami z bekonem, jajkami po benedyktyńsku z sosem holenderskim, oraz pieczonymi ziemniaki, z których oskubał mnie mój luby. Co prawda, nie jest to duże miejsce. Nawet sąsiadując z nieznajomymi ramię w ramię (jak przyjaciółeczki na lunchu) delektowałam się takim śniadaniem.

Kamienice, kamieniczki  i uliczki
Pisałam w poprzednim poście o ulicach Barcelony i ciągle mam wrażenie, że to za mało. Poważenie – wzorzyste, biegnące wzdłuż ulicy, fantastyczne kamienice, od których ciężko jest odciągnąć wzrok. Były takie momenty, że non stop moja głowa była skierowana w niebo i obserwowałam budynki. Oko w aparat i ostrzeżenia od Alka – Uważaj krawężnik, stopień, psia kupa! Co kilka sekund mijaliśmy jedną kamienice piękniejszą od poprzedniej. Zastanawiałam się, w której mogłabym zamieszkać. To jak wybór z lodami – nie sposób zdecydować się na jeden smak.  

Gotowanie – karczochy, szparagi i dużo awokado
Od początku planowania wyjazdu chciałam wynająć całe mieszkanie z kuchnią. Zdecydowaliśmy się na jedno z portalu airbnb. Kiedy wyszliśmy na pierwszy spacer napotkaliśmy to, co najpiękniejsze dla osoby spragnionej kuchni – na każdym kroku kusiły małe sklepiki z świeżymi warzywami i owocami. Skrzynie pełne karczochów, szparagów czy pomidorów, nie sposób było przejść obok nich obojętnie. Dzięki temu celebrowaliśmy leniwe śniadania grzanką z awokado, pomidorem i mozzarellą. Na obiad zajadaliśmy się szparagami jak w eleganckiej restauracji. A nawet poznaliśmy się z karczochami. Nie wspomnę ile kg arbuza zjadłam na kolacje.

To jak, kto chce jechać ze mną następnym razem do Barcelony? ;)

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/5-powodow-dla-ktorych-kocham-to-miasto.html/feed 15
Barcelona – gdzie warto się poszwendać? http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/barcelona-gdzie-warto-sie-poszwendac.html http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/barcelona-gdzie-warto-sie-poszwendac.html#comments Sun, 26 Jun 2016 10:24:34 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=4677 Odcięliśmy się trochę od szlaku turystycznego w Barcelonie. Bardzo nie lubię stać w tłumie, przeciskać się i co gorsza stykać się z spoconymi ciałami. Znaleźliśmy za to 3 ciekawe miejsca, w których można zrelaksować się z książką, schować w cieniu i przy okazji uchwycić niesamowite widoki miasta. Startujemy! 

Palau NacionalNo tu ok, nie ma co prawda liczyć na samotność, ale jeżeli nie pojawiliście się w tym miejscu tylko ze względu na fontanny, a z zamiarem pospacerowania – to jest co zobaczyć. Palau Nacional znajduje się na wzgórzu Montjuic, z którego można podziwiać fantastyczną panoramę miasta. W plecaku mieć kilka spakowanych kanapek i można delektować się nimi przy takich widokach.
Warto poświęcić dla wzgórza Montjuic cały dzień. Bo Palau Nacional to tylko jedna z jego atrakcji. Żałuję, że nie starczyło Nam więcej czasu by zobaczyć zamek na szczycie wzgórza czy stadion Olimpijski. Więcej informacji o Montjuic możecie znaleźć tutaj.

Parc de la Ciutadella tego miejsca nie da się przegapić! W samym centrum miasta stoi ogromny park, w którym można chwilę odsapnąć w drodze na plaże i napatrzyć się na piękną fontannę. Pamiętam jak za pierwszym razem tam trafiliśmy i nie zapomnę moich och-ów i ach-ów kiedy ją ujrzałam – złote konie i gargulce robiły wrażenie. Z parku jest chwila by dojść na plaże, więc można bez większego wysiłku odwiedzić oba miejsca.

Parc de l’Espanya Industrial był w Naszej okolicy, gdzie mieszkaliśmy przez te kilka dni. Bardzo dziwaczny, z mieszanką betonu i zieleni. Od strony ulicy widać 6 wieży i płytki basen ze stojącym Neptunem. Dalej między drzewami ukryte są boiska do kosza, można również rozegrać partyjkę w pingponga oraz w bule.
I oczywiście rowerem można się karnąć! W Barcelonie jest wiele wypożyczalni rowerowych, które pozwalają pozwiedzać miasto na dwóch kółkach. Gdzie i jak wypożyczać rowery info znajdziecie tutaj.

Zastanawiam się jakie macie skojarzenia z Barceloną? Czy poza najpopularniejszymi zabytkami może udało się i Wam odkryć coś również ciekawego? Śmiało podzielcie się informacją :)

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/barcelona-gdzie-warto-sie-poszwendac.html/feed 19
Ulice Barcelony http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/ulice-barcelony.html http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/ulice-barcelony.html#comments Thu, 16 Jun 2016 18:15:41 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=4632 Kocham Barcelonę! Nawet jeżeli ukradli Nam ręcznik z plaży, zostawiliśmy kartę przy kupowaniu biletów na metro, zgubiliśmy się w pierwszym dniu, bankomat w krytycznym dla Nas momencie postanowił zatrzymać Nasze pieniądze i odesłał z kwitkiem, a telefon dział tyle co pokazać, która jest godzina.
Nie mniej te kilka dni były fantastyczne! Przepiękne kamienice, z dala od turystycznych wycieczek. Można było poczuć się jak mieszkaniec. Odpuściliśmy sobie odwiedziny głównych zabytków, bo widzieliśmy je już przy pierwszej wizycie, natomiast parków i plaży nie mogliśmy przegapić.

Okej, na plaży wyleżeć więcej niż godzinę nie umiem. Ludzie są za blisko, co chwilę atakuje się gościu z Mojito! Mojitooo! Pod parasolem skryć się możesz, jak zapłacisz. Ale już 3 lata temu wpadły mi w oko deski, na których ludzie śmigali po morzu z wiosełkiem – tzw. Stand Up Paddle. Fajna sprawa się wydawała, tym bardziej, że od tej zatłoczonej plaży można było uciec. Więc znaleźliśmy zaraz przy plaży sklep, gdzie te deski wynajmują, cena za jedną osobę za godzinę 15 euro. Wynajęliśmy sobie dwie i poszliśmy na morze. Techniki żadnej skomplikowanej nie ma, trzeba utrzymać równowagę, złapać wiosło w dłoń i płynąć przed siebie.
Następnie, ulica La Rambla zrobiła na mnie wrażenie za pierwszym razem. I warto przejść się tą ulicą, szczególnie jak jesteście pierwszy raz w Barcelonie. Jednak warto odbić w którąś boczną uliczkę, nie tylko by uciec od tłumów z selfie stick, ale by odkryć przepiękne kamienice i w spokoju napić się kawy :)

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/ulice-barcelony.html/feed 13
Snowdonia National Park http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/snowdonia-national-park.html http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/snowdonia-national-park.html#comments Mon, 06 Jun 2016 07:22:40 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=4566 Przy wyborze gdzie wolałabym spędzić wakacje – w górach czy nad morzem, od zawsze wybierałam morze. Plaża, bimbanie, spanie do południa, opalenizna na ciemny mahoń – to była moja recepta na udane wakacje. Siłą nic by mnie nie zaciągnęło w góry. Komary, paniczne obmacywanie się po nogach, czy czasem już kleszcz się do mnie nie przyssał, i ta mozolna wspinaczka. Na pytanie jak daleko – gdybym usłyszała „jeszcze 4 godziny”, chyba sturlałabym się po jakiejś dolinie do wąwozu i czekała na pomoc. No cóż, nastawienie marudzącej/pierdzącej.
W końcu dojrzałam do gór. Natura przekonała mnie, że w ciszy zło się nie czai, a wielogodzinny spacer jest idealnym lekiem na zagmatwane myśli. 

Na taką sielankę trafiłam aż na północ Walii. Narodowy Park Snowdonia jest idealnym miejscem dla miłośników gór i nie tylko. Bez pośpiechu, mamy do wykorzystania ogromny teren parku, a z każdej strony otaczają nas zielone krajobrazy. I ta zieleń przebija wszystko! Wędrówka między pasącymi się owcami, plus niebieskie niebo (a wiecie, że w Anglii to rzadkość) ja nie mogłam się oderwać od mojego aparatu. Dla mnie to była bajka!

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2016/06/snowdonia-national-park.html/feed 13
Do stolicy Walii – Cardiff http://www.pinkenvelope.pl/2016/05/do-stolicy-walii-cardiff.html http://www.pinkenvelope.pl/2016/05/do-stolicy-walii-cardiff.html#comments Thu, 12 May 2016 11:23:37 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=4509 Z Bristolu do stolicy Walii dzieli Nas może 50 minut pociągiem. Więc zdecydowaliśmy się na dość spontaniczną wycieczkę do Cardiff. Walia jest krajem dwujęzycznym, więc spróbowałam swoich sił w walijskim, jednak by cokolwiek przeczytać połamiecie sobie język. Zwykłe centrum miasta oznaczone jest enigmatycznym ‚Canol y ddinas. I jak tu się połapać?
Mieliśmy dobrą pogodę, więc postanowiliśmy spędzić czas w parku z widokiem na zamek. Można go zwiedzić, ale to już przy kolejnej okazji. My chcieliśmy cieszyć się, dawno niewidzianym na wyspach, słońcem. Naładować baterie na kolejne tygodnie, bo nigdy nie wiadomo kiedy znowu wyjdzie zza chmur.

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2016/05/do-stolicy-walii-cardiff.html/feed 10
Jarmark Bożonarodzeniowy w Bristolu http://www.pinkenvelope.pl/2015/11/jarmark-bozonarodzeniowy-w-bristolu.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/11/jarmark-bozonarodzeniowy-w-bristolu.html#comments Tue, 24 Nov 2015 18:27:10 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3958 Grzane wino, kiełbaski, gofry, ozdoby choinkowe i mnóstwo domowych wypieków – to mogliśmy spotkać na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Bristolu. W samym sercu miasta mamy choinkę (tak wyszło, że nawet jej zdjęcia nie zrobiłam) następnie drewniane domki i specjalnie wyznaczone miejsca, gdyby ktoś chciał sobie zrobić szybki postój i napić się grzanego wina. We Wrocławiu co roku mijałam się z Jarmarkiem. Zrobił na mnie wrażenie za pierwszym razem, a później jakoś przestał mieć znaczenie.

I bristolski Jarmark niby niczym specjalnym nie różni się od tego wrocławskiego, jednak poczułam tą świąteczną aurę (a może to przez grzane wino?). Miło się spacerowało wzdłuż tych drewnianych domków i z ciekawością przyglądałam się czym sprzedawca kusi. Tym bardziej, ze uwielbiam wyroby z drewna. Więc wszelkie drewniane ozdoby choinkowe musiałam podotykać, pooglądać i zastanowić się, czy przy kolejnej wizycie nie wykupić ich wszystkich.

bristol

Chrismas market bristol Chrismas Market Bristol

DSC_0635 BristolDSC_0627

Bristol

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/11/jarmark-bozonarodzeniowy-w-bristolu.html/feed 15
Groby http://www.pinkenvelope.pl/2015/11/groby.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/11/groby.html#comments Tue, 03 Nov 2015 06:17:42 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3723 Święto Zmarłych kojarzę z lepieniem kulek z wosku na cmentarzu. Kiedy mój Dziadek starał się nas (dzieciaki) czymś zająć przy grobie dawał po gałązce. Mogliśmy grzebać w zniczach i bawić się woskiem. Kiedy zmarzliśmy na cmentarzu Babcia zabierała do siebie całą rodzinę by ogrzać rosołem. Dziadek zasiadał na swoim fotelu i zabawiał całe towarzystwo żartami, które znaliśmy na pamięć.
Dziadka od żartów już nie ma. I do tamtej pory nikt nie chce siadać na jego fotelu. Czasem jak nas za dużo u Babci to mój tato się przełamie i niechętnie usiądzie.
W tym roku wspominaliśmy naszych bliskich w innym otoczeniu. Znaleźliśmy stary cmentarz w parku przypominającym las. Tym razem bez zniczy. Ale z tym samym poczuciem kruchości życia.

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/11/groby.html/feed 10
Fish&chips w Weston-Super Mare http://www.pinkenvelope.pl/2015/10/fishchips-w-weston-super-mare.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/10/fishchips-w-weston-super-mare.html#comments Fri, 16 Oct 2015 09:45:15 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3653 Jeżeli macie w planach zobaczyć Bristol to namawiam Was byście również zahaczyli o Weston-Super Mare. Odwiedziliśmy to miasteczko po raz  kolejny i tym razem chcieliśmy zobaczyć coś więcej niż plażę.
Przywitał Nas odpływ, więc łódki utrzymujące się na błocie nie były aż tak ciekawym widokiem. Jednak spacerując wzdłuż plaży trafiliśmy na kilka ładnych widoków oraz ciąg hoteli i restauracji. W jednej zatrzymaliśmy się na lunch. Nie obyło się bez tradycyjnej ryby z frytkami. W Bristolu nie trafiłam na miejsce, gdzie serwowali by fish&chips godne uwagi. Ostatnią próbę ryby mogę podsumować słowami gumowa panierka, karton i stary olej. Teraz brat dał dzióbnąć kawałek ze swojej, ku mojemu zaskoczeniu, pysznej porcji.
Do tego był deser, który przypominał wyglądem sałatkę warzywną, ale nie dajcie się pierwszemu wrażeniu. Jest to eton mess, czyli bezowy deser z truskawkami.
Tak więc zabieram Was na krótką wycieczkę!

Deser

theoldthatchedcottageKlify Weston-Super Mare weston super mare weston-super mare engalnd

england weston super mare City Weston-Super Mare

westonsupermarecityboat1Weston-Super Mare

weston-super mare beach

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/10/fishchips-w-weston-super-mare.html/feed 16
Weston-super-Mare http://www.pinkenvelope.pl/2015/09/weston-super-mare.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/09/weston-super-mare.html#comments Sun, 13 Sep 2015 15:56:31 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3459 Weston-super-Mare to miasto, które obecnie kojarzone jest z Banksy’m. Jego Dismaland postawiano zaraz przy plaży. Oczywiście przed wejściem kłębi się masa ludzi. Wybraliśmy się tam z nadzieją, że uda nam się kupić bilet bezpośrednio na miejscu, jednak 3-godzinne stanie w kolejce było dla mnie stratą czasu. Dlatego pożegnaliśmy Banksy’ego i udaliśmy się na plażę. W tle grała psychodeliczna muzyka dochodzaca z Dismalandu, a my rozsiedliśmy się na konarze i podziwialiśmy okolicę.

Weston-super-Mare jest niedużym, ale za to bardzo turystycznym miejscem. Nawet przez moment poczułam się jakbym była nad polskim Bałtykiem. Pełno budek z jedzeniem i stoisk z pamiątkami. Brakowało tylko zapachu gofrów :) Największą atrakcją jest molo zwieńczone budynkiem Grand Pier. To co dzieje się w środku oderwało mnie od rzeczywistości. Muzyka bębniąca z każdej strony, brzdęk monet wrzucanych do automatów. Niczym mini wesołe miasteczko. Sama pamiętam automaty, gdzie na skraju było pełno monet. Wrzucało się złotówkę, z nadzieją by obsunęła się reszta. Ale nie sądziłam, że to jeszcze działa. Cofnęłam się do czasu mojej pierwszej (i jedynej w życiu) kolonii. Poczułam się jakbym znowu miała 10 lat :)

Weston-super-Mare

anglia plaza

Miasteczko Weston-super-Mare

Weston super mare beach

plaze anglia

anglia weston super mareDismaland Weston-super-MareGrand Piere

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/09/weston-super-mare.html/feed 10
Bath (cześć 2) http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/bath-czesc-2.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/bath-czesc-2.html#comments Fri, 21 Aug 2015 04:07:51 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3317 W pierwszej części pokazałam Wam miejsca, które najbardziej wpadły mi w oko. Jednak architekturę musiałam zostawić na drugą, bo jest tego naprawdę dużo. Po samych zdjęciach da się poznać, że ciekawe budynki znajdują się na tu na każdym kroku. Do najbardziej ikonicznych zaliczają się Royal Crescent oraz Royal Circus. Pierwszy układający się w półkrąg, to ogromna konstrukcja mieszcząca hotel, prywatne apartamenty, mieszkania i muzeum. Drugi tworzy okrąg wokół ronda z kolumnami na fasadzie każdej kondygnacji (podobno kupił tam mieszkanie Nicolas Cage :P). Oprócz tego piękne kościoły, hotele czy zwykłe domy mieszkalne.

Pod względem przestrzeni miejskiej podobne wrażenie zrobiła na mnie tylko Wenecja. Tam też każdą uliczkę można było oznaczyć tabliczką zabytek. Jednak w Bath wszystko jest trochę mniej spójne i potrafi zaskakiwać. Bo przecież łączą się tu budynki choćby z czasów rzymskich czy georgiańskich. Należy pamiętać, że wygląd miasta nie jest działem przypadku. W XVII wieku działał tutaj Richard Beau Nash, który piastował funkcję „Master of Ceremonies”. Ten notoryczny hazardzista (podobno o dobrym sercu, bo potrafił zwracać pieniądze przegranym) i uwodziciel był jednym z głównych osób odpowiedzialnych za dbanie o styl zabudowy i rozwój miasta.

Bath kamienice

Bath zabytki

Bath zabytki

Bath kamienice Bath Bath

Bath

Bath

 

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/bath-czesc-2.html/feed 14
Bath (część 1) http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/bath-czesc-1.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/bath-czesc-1.html#comments Mon, 17 Aug 2015 18:32:14 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3297 Jednym z największych korzyści mieszkania w Anglii jest możliwość zobaczenia miejsc, jakich nie uświadczyłam nigdzie indziej. Pod tym względem Bath ma całkowicie odmienny charakter. Każda uliczka, po której spacerowałam, wyglądała jak wyjęta z planu filmowego. Nic dziwnego, że miasto stało się tłem dla wielu filmów i książek, w tym powieści Jane Austin. Choć sama autorka nie przepadała za nim, to mieszkańcy zapłonęli do niej miłością całkowitą. To uczucie daje o sobie znać szczególnie we wrześniu podczas Jane Austen Festival. Kulminacją festiwalu jest parada setek ludzi przebranych w kostiumy z okresu Regencji.

Bath to miejsce, gdzie nietrudno trafić na tłumy ludzi okupujących zabytki (w tym pięknie zachowane Roman Baths). Na szczęście równie łatwo można zgubić się w bocznych uliczkach. Trafić do kawiarni z pysznymi ciastami i kawą. Znaleźć ustronne miejsce do rozkoszowanie się chwilą samotności. Oddać się kontemplacji nad budynkami bądź podglądać ludzi zajętych swoimi sprawami. Najbardziej urzekło mnie, że w tej pięknej scenerii nie zauważyłam turystyki. Poczułam się jak mieszkaniec, który wyszedł na spacer pocieszyć się dziełami ulicznych artystów, kupić książkę i wypić cappuccino. W następnym poście pokaże więcej architektury, a tymczasem zapraszam na zwykły dzień w niezwykłym Bath.

Bath01Cafe Lucca BathCafe Lucca BathCafe Lucca fudge

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/bath-czesc-1.html/feed 12
Kung Pao Chicken i w miasto! http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/kung-pao-chicken-i-w-miasto.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/kung-pao-chicken-i-w-miasto.html#comments Sun, 02 Aug 2015 13:26:04 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=3192 Uwielbiam dni, kiedy bez pośpiechu mogę wypić kawę w łóżku, przeglądnąć internety i spokojnie zaplanować dzień. Ostatnio chodziły za Nami azjatyckie smaki, więc znalazłam świetne miejsce, gdzie mogliśmy się wybrać na obiad: Wong Chinese Restaurant. Trafiliśmy na dość spokojną porę (bo mało kto wybiera się na obiad przed 16.00), mogliśmy usadowić się i zajrzeć do menu. Wybór przeogromny! Dania podzielone na kurczaka, baraninę, wieprzowinę i wołowinę. Na drugiej stronie cały spis potraw z kluskami i makaronami. Co wybrać? Kelner widział na naszych twarzach lekkie niezdecydowanie i pomógł przy wyborze. Padło na Kung Pao Chicken, tofu zapiekane z krewetkami i ryż. Przepadam za kuchnią chińską, jednak jedzenie pałeczkami jest dla mnie jak dzióbaniem patykami w potrawie. Jeszcze jakiś duży kawałek mięsa złapię i zjem, natomiast jak nabrać ryż pałeczkami to dla mnie zagadka :) 

Po zjedzeniu porcji jak dla 3 osób, poszliśmy na spacer przy rzece i załapałam się na lody (moja bluzka zresztą też). Mam nadzieję, że pochmurne niebo Was nie odstraszy. Mimo braku słonecznej pogody, miasto naprawdę jest przepiękne! :)

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/08/kung-pao-chicken-i-w-miasto.html/feed 18
To Jump Down The Clifton Bridge http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/to-jump-down-the-clifton-bridge.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/to-jump-down-the-clifton-bridge.html#comments Sun, 31 May 2015 14:46:15 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=2488 W ten weekend udało mi się odwiedzić najbardziej rozpoznawalne miejsce w Bristolu. Clifton Suspension Bridge został zbudowany ponad 150 lat temu i łączy Bristol z hrabstwem Somerst. Z konstrukcją związanych jest kilka ciekawych historii, między innymi pierwszy udokumentowany skok na bungee. Bardziej szokujący może być fakt, że często nazywany jest mostem samobójców. 

W samych latach 1974 – 1983 skoczyło z niego 127 osób. Najgłośniejszym przypadkiem była próba samobójcza z 1885 roku. Sarah Henley przeżyła swój skok, ponieważ jej spódnica zadziała jak spadochron. Warto dodać, że spadała z wysokości 75 metrów! Mimo ciężkich obrażeń dożyła 85 lat. Niefortunny incydent przyniósł jej niespodziewaną sławę i propozycje małżeństwa. Jest to o tyle ironiczne, że właśnie zerwane zaręczyny były przyczyną skoku.

Na szczęście most to nie tylko dramaty, ale też niezwykłe widoki. Z jednej strony ściany skalne wykorzystywane aktywnie do wspinaczki. Z drugiej ściana zieleni. Przedziela je rzeka, która w czasie odpływów wygląda bardziej jak błoto. W całym regionie występują liczne, unikalne w skali globalnej, gatunki roślin i zwierząt.

Clifton Suspension Bridge

br001

Clifton Suspension Bridge

Clifton Suspension Bridge

br03

Clifton Suspension Bridge

Clifton Suspension Bridge

Clifton Suspension Bridge

Cliffon Bristol

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/to-jump-down-the-clifton-bridge.html/feed 25
British breakfast http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/british-breakfast.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/british-breakfast.html#comments Sun, 24 May 2015 06:58:22 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=2457 Tradycyjne brytyjskie śniadanie jest bardzo obfite i przede wszystkim tłuste. Składa się ze smażonych jajek, ziemniaków, bekonu, kiełbasek, fasolki w sosie pomidorowym, pomidorów i tostów. Dodatkowo można dostać black pudding (kaszanka) lub pieczarki smażone na maśle. Jest również wersja wegetariańska, w której podaje się szpinak i tofu.

Jadłam je w The Bristolian. Smaczne miejsce, w którym mogliśmy spokojnie usiąść na zewnątrz. Bez większej analizy menu zamówiliśmy. Ja tradycyjne śniadanie, luby w wersji wege. Rok temu nikt by mnie nie zmusił do spróbowania ponownie kaszanki. Teraz bez żadnych oporów mogłam się nią zajadać. Natomiast z dezaprobatą przyglądałam się fasolce i kiełbasie. I tu bardzo pozytywnie zaskoczył mnie smak ciepłej fasolki w pysznym sosie pomidorowym. Natomiast kiełbasa sucha i bez wyraźnego smaku. Co do bekonu to mógłby być mocniej przysmażony, bo lubię chrupiący. Luby na swoim talerzu bardzo sobie chwalił smażone tofu ze szpinakiem, (wyglądające jak kiełbaska). Za oba dania zapłaciliśmy niecałe 15 funtów. 

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy na moim talerzu został kawałek black pudding, a Pan siedzący obok zapytał mnie po angielsku czy będę to kończyć? Poprosiłam o powtórzenie, bo nie byłam pewna czy dobrze go zrozumiałam. Odpowiedziałam, że już jestem najedzona i jeżeli ma ochotę może zjeść ten kawałek. Bez żadnych oporów nabił kaszankę na widelec i zjadł ze smakiem.

Mimo, że danie nie wygląda najlepiej na zdjęciach, to namawiam Was, jak tylko będziecie mieli okazję być w Anglii, skuście się na ich śniadanie. Chyba, że chcielibyście sobie tak dogodzić sami, poniżej znajdziecie przepis :)

The Bristolian

eggs

Śniadanie brytyjskie

 

Składniki
(na dwie porcje)
4 jajka
4 plastry bekonu
2 kiełbaski, białe i cienkie
2 kromki chleba tostowego
100 g fasolki z puszki w sosie pomidorowym
2 pomidory
8 średnie pieczarki
1 łyżka masła
sól, pieprz

 

 

 

Sposób przygotowania
Pieczarki umyć i pokroić na ćwiartki. Na patelni rozgrzać masło i podsmażać pieczarki, aż będą miały brązowy kolor. Doprawić solą i pieprzem, odstawić na bok.
Fasolkę przełożyć do garnuszka i podgrzewać na małym ogniu.
Rozgrzać patelnię i ułożyć plastry boczku oraz kiełbaskę. Podsmażać z obu stron. Następnie przesunąć boczek, kiełbaskę na bok i wbić jajka (przygotowujemy jajka sadzone).
Na patelni rozgrzać masło i poukładać na niej połówki pomidorów. Podsmażać z obu stron.
Wszystko poukładać na talerzu i podawać z opiekanym chlebem z tostera.

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/british-breakfast.html/feed 30
Buildings stories http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/buildings-stories.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/buildings-stories.html#comments Sun, 10 May 2015 13:02:43 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=2334 W każdym miejscu zwracam uwagę na architekturę. Budynki, kamienice, katedry. Ich drzwi, okna, fasady. Wszystko przyciąga uwagę. Lubię czasem zatrzymać się przed nimi i podziwiać. Przecież te miejsca mają czasami po kilkaset lat. Już w pierwszych dniach w Bristolu ruszyłam do katedr i kościołów. Osobiście jestem zwolenniczką zwiedzania na dziko, czyli bez mapy. Po prostu idę przed siebie. Kiedy zauważyliśmy ciekawy budynek na wzniesieniu postanowiliśmy wybrać się na spacer. Wspinając się coraz wyżej mogliśmy oglądać piękny widok na miasto. U celu odkryliśmy kampus Uniwersytetu Bristolskiego.

Składa się na niego kilka budynków z różnych wydziałów m.in. fizyki, sztuk pięknych i historii. W ich centrum położony jest duży ogród, po którym spokojnie mogliśmy się przespacerować. Oprócz pięknej przyrody natrafiliśmy na (widoczny na zdjęciach) niewielki labirynt luster zaprojektowany przez Jeppe Heina. Nie ma tłumów, więc bez pośpiechu mogłam paść na kolana przed naturą i fotografować :)

Bristol

002

Ogród przy uniwersytecie Bristoslkim

Uniwersytet BristolskiBristol

Ogórd przy Uniwersytecie

Kamienice

Zabytki w Bristolu

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/buildings-stories.html/feed 13
Witamy w Anglii – Bristol http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/witamy-w-anglii-bristol.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/witamy-w-anglii-bristol.html#comments Tue, 05 May 2015 08:58:04 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=2310 Po niecałych 2 godzinach lotu w końcu jesteśmy w Bristolu. Wyczerpana nocnym lotem, jak tylko zobaczyłam łóżko, to padłam. Nie docierało do mnie jeszcze, że już jesteśmy w Anglii! W pierwszy dzień od razu odwiedziliśmy miasto. Wycieczka dwupiętrowym autokarem jeżdżącym po ciasnych, pełnych wzniesień, uliczkach tylko podkręciła podróż. 

Po samym centrum spacerowaliśmy dość chaotycznie, bez obranej konkretnej trasy. Od początku miasto zrobiło doskonałe wrażenie. Pierwsze na co trafiliśmy to ruiny kościoła na dużym terenie zielonym. Do tego kwitnące drzewa i słoneczna pogoda nadały miejscu malowniczy charakter.

Następnie poszliśmy przed siebie i tak trafiliśmy do portu, gdzie było mnóstwo statków wycieczkowych i restauracji. Tradycyjna margherita na cienkim cieście oraz cydr gruszkowy zaspokoiły nasz apetyt, byśmy mogli ruszyć dalej przed siebie. Ogólnie trafiliśmy w poniedziałek na święto, kiedy większość placówek i sklepów jest pozamykana. Więc nasza majówka przedłużyła się o kolejny dzień :)

Zapraszam Was na pierwszy spacer po Bristolu.

Bristol

Bristol

Ogród

tulipan

35

Bristol

Bristol

]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/witamy-w-anglii-bristol.html/feed 19
Żegnam Wrocław http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/zegnam-wroclaw.html http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/zegnam-wroclaw.html#comments Sun, 03 May 2015 08:13:15 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/?p=21 Żegnam się z Wrocławiem po siedmiu wspólnych latach. Miasto, w którym spędziłam 1/4 swoje życia. Podjęłam co najmniej 6 prac – od sprzątania piekarni o 6 rano, po pracę w kinie, galerii handlowej i biurową. Poznałam mnóstwo niesamowitych ludzi (w samym kinie było ich około 50 osób :) Oraz spotkałam tych mniej sympatycznych czy ogarniętych. Tu nauczyłam się pracować 12 godzin będąc prawie cały czas na nogach, w zamian otrzymując płacę minimalną i wyścig po premię. 
 
W samym Wrocławiu przeprowadzałam się z 5 razy. Z jednego końca miasta na drugi. Nie zawsze trafiając na estetyczne warunki. Szczególnie ciekawe było mieszkanie w pokoju z dziurą w ścianie, za którą znajdowała się łazienka. Kto brał prysznic za każdym razem zalewał nasz pokój. Miałam niesamowitą kuchenkę Ewę, która często kaprysiła. Na samą myśl o włączeniu piekarnika żyłam obawą, że wybuchnie. Natomiast marzenia o tarasie spoczęły na wietrzeniu pościeli przez „rzygownik”.
 
Sam w sobie Wrocław jest dość ciekawym miastem. Na pierwszy rzut trzeba odwiedzić rynek, napić się kawy i przespacerować po bocznych uliczkach. Pamiętam jak rynek, początkowo, robił wielkie wrażenie. Bardzo chciałam nieustannie po nim spacerować. Szczególnie w ciepłe dni przesiadywać w ogródkach piwnych. Z czasem rynek zamieniłam na parki. I to chyba najbardziej podobało mi się we Wrocławiu. Choć miasto jest w ciągłym remoncie, tonie w korkach i tłumach idących przez przejście Świdnickie, mimo wszystko jest kilka zielonych terenów dających nadzieję.
 
Przez cały okres tworzenia bloga powstało mnóstwo postów min. o miejscach, które polecam. Przypomnę tylko, że jeżeli jesteście głodni, a nie chcecie zapchać się dworcowym kebabem, zachęcam do odwiedzenia Lasu. Mimo niedużej przestrzeni, ten lokal samym wystrojem zrobił na mnie świetne wrażenie. Nie mówiąc o daniach. Skosztowałam kilku nowych smaków w bardzo estetycznej oprawie.
 
Z pewnością warto pospacerować po rynku. No ale ile można robić okrążeń wokół ratusza i fontanny? Lepiej przejść się na piękny Ostrów Tumski. Szczególnie polecam wybrać się pod wieczór, kiedy zapalą się uliczne latarnie oraz podświetlą katedrę. Jeżeli preferujecie naturalne środowisko. Pragniecie posiedzieć sobie z koszem piknikowym, a przy okazji trochę ochłodzić się w wodzie, to chętnie zabiorę Was na kąpielisko Glinianki.
 
Tak. Ostatnie dni spacerowaliśmy z lubym po Wrocławiu. Ale teraz powoli pakujemy walizki i wybywamy do Anglii. Konkretniej do Bristolu. Zaczynamy wszystko od początku :) Mam nadzieję, że będziecie chcieli razem z nami poznać nowe miasto, miejsca i trzymali za Nas kciuki :)
To co, do zobaczenia już na ziemi angielskiej!
11
rynek wro
6
rynek wrocławski
Ostrów TumskiOstrów Tumski Wrocław
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2015/05/zegnam-wroclaw.html/feed 25
Festiwal Food Trucków http://www.pinkenvelope.pl/2014/10/festiwal-food-truckow.html http://www.pinkenvelope.pl/2014/10/festiwal-food-truckow.html#comments Sun, 12 Oct 2014 10:23:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2014/10/festiwal-food-truckow.html  
Wczoraj w Browarze Mieszczańskim we Wrocławiu odbyła się apetyczna impreza dla wszystkich fanów dobrego ulicznego jedzenia. Festiwal Food Trucków i Zacnego Piwa” witał zapachem grillowanego mięsa i tłumem ludzi. Samo przeciśnięcie się przez nich było wyzwaniem. 
 
Na początku ja i moi towarzysze zrobiliśmy wstępne rozeznanie „co, gdzie serwują?” i przeszliśmy się po całym placu. Okazało się, że najwięcej food trucków smażyło burgery. Ale znalazły się również naleśniki, tybetańskie pierożki Momo, grillowane kanapki (min. z ozorem wołowym) oraz coś dla fanów smaków meksykańskich. My uderzyliśmy w stronę burgerów. Ciężko było wybrać, jednak zdecydowaliśmy się na B.B. Kings. Ściślej mówiąc na ich Pulled Pork i Cheeseburgery. Poza grubym kawałkiem cebuli, która oczyściła nasze nozdrza, był to dla mnie najlepszy burger jaki jadłam. 
 
Gdybym tylko miała więcej miejsca w brzuchu od razu poszłabym spróbować jeszcze czegoś innego. Kuszące zapachy ze wszystkich stron. Każdy mija cię z czymś dobrym w ręku. Aż chce się jeść. Byłam pierwszy raz na takiej imprezie i teraz czekam na kolejną.
 
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2014/10/festiwal-food-truckow.html/feed 18
Halo, halo Kraków! http://www.pinkenvelope.pl/2014/03/halo-halo-krakow.html http://www.pinkenvelope.pl/2014/03/halo-halo-krakow.html#comments Thu, 06 Mar 2014 12:37:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2014/03/halo-halo-krakow.html  Lubię Kraków za gorącą czekoladę, piękny rynek. Za te ciągle nienajedzone, obserwujące cię gołębie. A teraz, również za pyszną kaszę. Szybki i bardzo intensywny wypad.
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2014/03/halo-halo-krakow.html/feed 13
Moja jesień http://www.pinkenvelope.pl/2013/11/moja-jesien.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/11/moja-jesien.html#comments Fri, 01 Nov 2013 11:10:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/11/moja-jesien.html  Ostatnio pogoda tak dopisywała, że na chwilę można było zapomnieć o kurtce czy płaszczu. Co roku, kiedy tylko widzę, że liście nabierają koloru żółtego, mam zamiar pójść do parku, by uwiecznić piękną jesień. I tak  – co roku nie udawało mi się, bo za nim się zebrałam, liście były już brązowe i leżały na chodniku. A jednak, tej jesieni nie opuściłam. Wybrałam się w idealnym czasie na mały spacer z aparatem, gdzie liście prezentowały się w swoich najpiękniejszych barwach. Przedstawiam moje ulubione.
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/11/moja-jesien.html/feed 14
Small pieces of Barcelona http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/small-pieces-of-barcelona.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/small-pieces-of-barcelona.html#comments Sun, 27 Oct 2013 08:34:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/small-pieces-of-barcelona.html  Patrząc wstecz widzę już tylko pojedyncze obrazy. Małe kawałeczki, które niczym w mozaikach Gaudiego, składają się w chaotyczną całość. 
Ciekawe miejsca w Barcelonie
Ciekawe miejsce w Barcelonie
La LAmbra Barcelona
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/small-pieces-of-barcelona.html/feed 10
Wzgórze Tibidabo http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/wzgorze-tibidabo.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/wzgorze-tibidabo.html#comments Wed, 23 Oct 2013 09:08:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/wzgorze-tibidabo.html  Wzgórze Tibidabo było jednym z najpiękniejszych miejsc jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Widok na miasto i morze jest czymś nie do opisania. Już sama podróż na wzgórze jest przygodą. Szczególnie, jeżeli ktoś tak jak my, nie przygotował sobie trasy tylko wyruszył wzdłuż drogi asfaltowej.
 
Kiedy mijasz znak „Tibidabo 6 km”, a przed sobą masz mało ciekawą, przeznaczoną raczej dla samochodów drogę, to zaczynasz wątpić. Z każdym krokiem na poboczu i kolejnym miniętym samochodem, ochota na tą wycieczkę malała. Uratował nas znak zaraz przy małym parkingu, wskazujący drogę przez las na wzgórze. Już wejście do lasu było dla mnie nie lada wyzwaniem. Nie boję się zwierząt a raczej swojej wyobraźni. Moja głowa w takich momentach naszpikowana jest obrazami z horrorów. Więc spacerowałam, wypatrując Jason’a z „Piątku 13-tego” w towarzystwie zmutowanych ludzi z „Wzgórza mają oczy”. Innymi słowy, obracałam się za siebie na każdy dźwięk łamanej gałązki. Na szczęście szybko doszliśmy do trasy, po której spacerowali już ludzie z tego świata.
 
 Na samej górze mamy piękny kościół oraz… park rozrywki, który chyba najwięcej turystów przyciąga. Z takim widokiem na miasto można stracić głowę :) Z zejściem nie mieliśmy już problemów, ponieważ wybraliśmy bardziej spokojną i mniej zadrzewioną ścieżkę, z widokiem również na domki i góry.   
 
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/wzgorze-tibidabo.html/feed 14
Paella musiała być http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/paella-musiaa-byc.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/paella-musiaa-byc.html#comments Mon, 21 Oct 2013 09:26:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/paella-musiala-byc.html  Nie byłoby Hiszpanii bez paelli. Portfel z milionem monet pozwolił Nam, poza stołowaniem się w pobliskim McDonald’s, również na spróbowanie czegoś z kuchni hiszpańskiej. Przy głównej ulicy La Rambla byliśmy z każdej strony nawoływani przez kelnerów do lokali. Uciekliśmy w mniej toczną i spokojną uliczkę, gdzie bez natarczywej pomocy mogliśmy przejrzeć menu w poszukiwaniu paelli. Na miejscu przywitał Nas przesympatyczny Pan z dorodnym wąsem. Wskazał stolik i podał menu. Nie trzeba było dłużej przeglądać karty z daniami, bo już od początku wiedzieliśmy czego szukamy. Zajadając chleb posmarowany pomidorem z solą i oliwą czekaliśmy na danie główne, czyli paellę z kurczakiem, krewetkami i małżami.
 
Wieczorem wybraliśmy się na spacer, by lepiej strawić późny obiad. Co chwilę natykaliśmy się na restauracje, które przy wejściu, zamiast kelnera, zastosowały stół pełen przysmaków z kuchni hiszpańskiej. Taki sposób zdecydowanie bardziej zachęca do wejścia, niż uciążliwe nagabywanie.
 
Zresztą widać, że Sangria kusi swoim kolorem, krewetki ustawione w rzędzie, czekają na swoją kolej zaraz obok homara i tortilli. Nikt nie krzyczy do ucha, bo wszystko jest już ugotowane i prezentuje się w ciszy. Obojętnie obok tego nie da się przejść, musiałam chociaż je uwiecznić na zdjęciach :) 
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/paella-musiaa-byc.html/feed 7
La Boqueria http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/la-boqueria.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/la-boqueria.html#comments Fri, 18 Oct 2013 09:47:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/la-boqueria.html  La Boqueria najbardziej znany bazar w Barcelonie i miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić. Położony przy głównej ulicy La Rambla jest trudny do ominięcia. Codziennie kusi tłumy ludzi świeżymi owocami (również tymi z morza), warzywami, rybami oraz mięsem. Już przy wejściu barwy i zapachy otaczają z każdej strony.
 
Przy stoiskach z rybami i owocami morza kłębi się więcej ludzi z aparatami, niż samych kupujących, na co sprzedawcy reagują wyrazem dezaprobaty. Przechodząc obok, jeszcze żywych, dorodnych krabów  zachowałam odpowiedni dystans. W wyobraźni widziałam jak się uwalniają i na mnie wskakują. Co gorsza, dosłownie z każdej strony, wystawały macki gotowe, by mnie posmyrać. Szybko uciekłam do bardziej swojskiej sekcji z owocami. A te dostępne są w każdej postaci – na patyku, do picia, pokrojone w kawałkach. Bierzemy jeden i idziemy dalej. Koniecznie trzeba odwiedzić stoiska z przyprawami. Zresztą one przyciągają  już z daleka zapachami, które poczułam pierwszy raz w życiu. 
 
To co, może zacznijmy od owoców na patyku :)
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/la-boqueria.html/feed 9
Pierwsze wrażenia z Barcelony http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/pierwsze-wrazenia-z-barcelony.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/pierwsze-wrazenia-z-barcelony.html#comments Thu, 17 Oct 2013 11:48:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/pierwsze-wrazenia-z-barcelony.html  Razem z moim lubym postawiliśmy w tym roku na Barcelonę. Odkładaliśmy ją tyle, że dłużej już się nie dało. Zawitaliśmy do niej wieczorem więc musiałam przeczekać jeszcze jedną (niespokojną) noc, by móc zobaczyć ją w świetle dnia.
 
Pobudka już przed 7 rano, co chwilę wyglądałam przez okno czy się rozjaśnia. Luby tylko pytał – ‚Jest już jasno?’ Jest! Kierunek pierwszy – plaża. Niespokojnym krokiem wyszliśmy z pokoju. Nie mogłam się powstrzymać, by wszystko pokazywać po drodze palcem – Tu jest palma! Patrz papuga! – ‚Widzę, nie musisz pokazywać palcem, schowaj go’. Z oddali widziałam morze. Przyspieszyłam kroku, wręcz wbiegłam na plaże i zamarłam. Spokój, pusta plaża i jedna kobieta, która zaraz przy brzegu uprawiała jogę. Nie mogłam uwierzyć, gdzie jesteśmy. Z jednej strony morze z drugiej ciągnące się pasmo gór i miasto. Udało Nam się po drodze zakupić świeżą bułkę i serek. Rozsiedliśmy się na plaży, by w spokoju zjeść najlepsze śniadanie od lat.
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/10/pierwsze-wrazenia-z-barcelony.html/feed 8
Wzgórze Partyzantów http://www.pinkenvelope.pl/2013/09/wzgorze-partyzantow.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/09/wzgorze-partyzantow.html#comments Fri, 27 Sep 2013 09:40:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/09/wzgorze-partyzantow.html  Wzgórze Partyzantów jest jednym z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu. Można tam spotkać chłopaków z gitarą, pary na sesji ślubnej jak i pojedyncze osobniki z zawieszonymi aparatami. Innymi słowy wali tandetą, ale mi się podoba. Obecnie jest „przyozdobione” zieloną siatką, która nie dodaje zbyt dużo atrakcyjności zdjęciom. Miejsce, mimo licznych zaniedbań, ma w sobie coś, czym przyciąga kolejne osoby na swoje tarasy. 
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/09/wzgorze-partyzantow.html/feed 8
Spacerem przez Ostrów Tumski http://www.pinkenvelope.pl/2013/08/spacerem-przez-ostrow-tumski.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/08/spacerem-przez-ostrow-tumski.html#comments Wed, 21 Aug 2013 18:42:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/08/spacerem-przez-ostrow-tumski.html Jak dla mnie najpiękniejsza część Wrocławia, gdzie z aparatem warto przymierzyć się do zabytkowej architektury lub chociaż przespacerować się wzdłuż rzeki. Jest to jedno z niewielu miejsc, do którego można udać się na spoczynek (nie wieczny!), z kanapką w plecaku, popatrzeć na rzekę, bez szumu samochodów za plecami. Uwielbiam w dni ciepłe wybierać się tam z kocem i wylegiwać się na słońcu, bez obawy trafienia na psią kupę. Mimo, że nie po raz pierwszy tam byłam, to, to miejsce ciągle mnie zachwyca.
 
PS. Główne zdjęcie pokazuję dla kontrastu, żebyście mogli zobaczyć z jaką przestrzenią miejską mam codziennie do czynienia.  
Ostrów Tumski we Wrocławiu
Ciekawe miejsca we Wrocławiu
Ostrów Tumski we Wrocławiu
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/08/spacerem-przez-ostrow-tumski.html/feed 11
Wypad nad wodę http://www.pinkenvelope.pl/2013/07/wypad-nad-wode.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/07/wypad-nad-wode.html#comments Wed, 31 Jul 2013 19:22:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/07/wypad-nad-wode.html Miałam dziś już dość. Mieszkam w budynku, który jest zaraz przy ulicy, więc możecie sobie wyobrazić jak to jest 24 godziny na dobę słuchać ciągłego ruchu wszelakich pojazdów, w tym najbardziej znienawidzonych przeze mnie motorów. Nie budzą mnie rano żadne ptaszki śpiewające, ale autobus trąbiący na przechodniów, lub krzyki kierowcy, który to korzystając z czerwonego światła daje „cenne rady” drugiemu.
Do tego piekarnik się na mnie obraził, lub z tego całego gorąca nie chce razem ze mną piec. Zniechęciłam się całkiem. I tak dziś, mimo pochmurnego nieba, z temperaturą 25 stopni w powietrzu, wyruszyliśmy nad wodę. Grono znajomych było wyborne, więc nawet kilka kropel deszczu Nas nie przepędziło. Kąpielisko Glinianki – miejsce mego dzisiejszego byczenia się.  
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/07/wypad-nad-wode.html/feed 5
Europa na widelcu http://www.pinkenvelope.pl/2013/06/na-widelcu.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/06/na-widelcu.html#comments Sun, 09 Jun 2013 08:11:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/06/europa-na-widelcu.html
 W dniach 6-9 czerwca we Wrocławiu gościła „Europa na widelcu”. Więc nie mogłam przegapić okazji spróbowania nowych dań. Zadanie to częściowo utrudniły, nieprzebrane i nie bojące się deszczu, tłumy. Mimo wszystko, z lubym i moim bratem, wyruszyliśmy w Europę. Wyposażeni w lokalną walutę („cegiełki”) zdobyliśmy kilka przysmaków: ja – wybrałam się w okolice Portugalii i wzięłam makaron z cukinią, posypany serem Serra da Vila, mój brat – z Francji wybrał pasztet z kurzych wątróbek i gruszki, oraz z Portugalii mus truskawkowy, a mój luby postawił na ciastko kokosowe z Francji. Jednak tłum wypchał Nas do pubu XIII Igieł, gdzie spokojnie mogliśmy degustować swoje piwo. A tam moją uwagę przykuły świetne lampy :) A jak Wasz weekend? Może ktoś również był „na widelcu”?
]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/06/na-widelcu.html/feed 4
Moja Wenecja http://www.pinkenvelope.pl/2013/02/moja-wenecja-2.html http://www.pinkenvelope.pl/2013/02/moja-wenecja-2.html#comments Tue, 12 Feb 2013 22:17:00 +0000 http://www.pinkenvelope.pl/2013/02/moja-wenecja.html
Odnalazłam własne kamienice, kawiarnie, ciasne przejścia, bez mapy – najdłuższy spacer na jaki się wybrałam – Moja Wenecja!  







]]>
http://www.pinkenvelope.pl/2013/02/moja-wenecja-2.html/feed 1