5 urodziny bloga!

Szczerze to zupełnie zapomniałam, że blog skończył 5 lat! Luty jest moim miesiącem. Mamy tłuste pączki, świętuję urodziny i właśnie 5 lat temu zdecydowałam się wrzucić pierwszy post. Może to te arktyczne mrozy nieco mnie zamroczyły, bo przez cały luty odliczałam dni do jego końca. Każdy poranek zaczynałam od namiętnego śledzenia pogody i to jeszcze … Czytaj dalej

Zaczynam 30-stkę!

Stało się, zaczynam 30-stkę! To znaczy nie dziś, ale już jutro oficjalnie witam trójkę na przodzie. Nie zmienia to faktu, że ciągle czuję się młoda, pełna werwy i nawet nie straciłam sensu życia. Mam dla Was mini niespodziankę – co powiedziecie na 30 faktów wyciągniętych prosto z życia? Myślałam, że post w takim stylu będzie trochę … Czytaj dalej

Być jak Harry Potter – Warner Bros Studio

Miesiąc luty wyjątkowo mogę podpiąć pod tematy urodzinowe – pierwsze świętowanie padło na blog, a kolejne to moje zaczęte 29. Skoro został mi ostatni rok z dwójką na przodzie, zaplanowaliśmy razem z Alkiem szybką wycieczkę do Londynu. A konkretnie do studia, gdzie kręcono Harry’ego Pottera. Być jak Harry Potter – wycieczka do Warner Bros Studio … Czytaj dalej

Konkurs z okazji urodzin bloga!

Kochani! Skoro mamy urodziny bloga, nie mogło obejść się bez małej zabawy. Przygotowałam dla Was łatwe zadanie konkursowe, gdzie do zgarnięcia są 3 eko torby, zdobione unikalnym i niepowtarzalnym rysunkiem, który zrobił Alek GK  Kto by nie chciał wziąć ze sobą Panny Kozy na miasto, w jej słodkiej kwiatowej sukience? Pierwszy zwiastun wiosny i dodatkowo … Czytaj dalej

Pink Envelope – trzeci rok!

Tyle wytrwać, bo to już  trzeci rok! :) Nawet nie zauważyłam jak szybko to minęło. Niestety tortu nie było, ale za to świętowałam urodziny bloga przy czekoladowym cappuccino, skubnęłam trochę sernika na zimno i ciasta marchewkowego. Blog przeszedł trzy zmiany i szykują się kolejne. Będą remonty, przebudowy, modernizacje i optymalizacje. Miejmy tylko nadzieję, że zmiany … Czytaj dalej

Pink Envelope pierwszy rok!

Rok za mną. Pamiętam, jak do pierwszego postu usiadłam zestresowana, długo się zastanawiałam „udostępnić” czy dać sobie spokój. Wątpliwości, jak to zwykle ze mną jest, było dużo: bo jak nikt nie będzie czytał, bo to głupie, bez sensu. Luby słuchając mojego miauczenia, usiadł ze mną. Spytał się, gdzie problem, bo on nic złego tu nie widzi. No … Czytaj dalej